Wygrywamy 1:4!!!
Orzeł Kawęczyn 1:4 CKS Sparta Konin (1:0)
Bramki:
Eryk Oksiak, as. Michał Grzeszkiewicz
Eryk Oksiak, as. Michał Grzeszkiewicz
Eryk Oksiak, as. Jakub Zaczkiewicz
Michał Grzeszkiewicz, as. Maciej Matela
Jak w tytule napisano, mecz ten był najdłuższym, który Spartanie kiedykolwiek zagrali... dlaczego? Otóż mecz pierwotnie rozpoczął się 02.04.2015 roku, o godz. 14:00... Trwał tylko 10 minut! Tylko i wyłącznie dlatego, iż na początku kwietnia, w Kawęczynie zaraz po wyjściu na rozgrzewkę zaczął... pruszyć śnieg! Po 10 minutach sędzia spotkania stwierdził, że nie ma sensu dalej rozgrywać zawodów przerwał mecz.
Dnia 03.06.2015 roku, o godz. 17:30, czyli po ponad dwóch miesiącach mecz został wznowiony! Spartanie rozpoczęli mecz od 11 minuty, przegrywając 0:1, po straconej w 4 minucie bramce z kwietnia! I w pierwszej połowie celem drużyny gospodarzy była obrona bramki przed atakami Spartan! Ta sztuka udała się Orłowi w pierwszej połowie.
Na drugą połowę Sparta wyszła jeszcze bardziej zmotywowana i chętna do strzelenia bramki. To w końcu nadeszło, po dwóch stałych fragmentach gry, wykonywanych przez Michała Grzeszkiewicza, Eryk Oksiak prawie w identycznych okolicznościach zdobył dwie bramki z głowy! W kolejnych minutach meczu Eryk skompletował hat-tricka, po podaniu Jakuba Zaczkiewicza. W ostatniej minuty bramkę jeszcze na 4:1 zdobył Michał Grzeszkiewicz, który dostał piłkę od Macieja Mateli.
Skład:
Kacper Kotarski (75' Patryk Kolas) - Michał Stamblewski (63' Dominik Trzaskowski), Remigiusz Grochociński (73' Filip Górski), Michał Grzeszkiewicz, Bartosz Kaczmarek - Konrad Kopeć (41' Jakub Zaczkiewicz), Łukasz Bladziak, Krzysztof Położyński (58' Maciej Matela), Igor Zwoliński (71' Jakub Kołodziejczak) - Eryk Oksiak, Klaudiusz Glanc (53' Mikołaj Zasadziński)
"Bardzo ciężko jest wychodzić na boisko z myślą, że się przegrywa 0:1. Chłopacy poczuli się trochę, jakby jechali na mecz Ligi Mistrzów ze stratą jednej bramki i chęcią jej odrobienia, by przejść dalej. Mimo takich zapowiedzi, pierwszą połowę zagraliśmy katastrofalnie z przodu, marnując dwie, może trzy stuprocentowe okazję na zdobycie bramki. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka słów i gra zaczęła się kleić, spokojnie i konsekwentnie czekaliśmy na błąd gospodarzy, którzy popełnili je przy stałych fragmentach gry. W końcu wyszło nam to, nad czym ciężko pracujemy na treningach i to mnie bardzo cieszy. Również można być dumnym z drużyny, że mimo słabszego meczu, potrafiliśmy wstać i walczyć do końca. Miło patrzeć jest na zespół, który potrafi grać w piłkę, a nie tylko kopać ją przed siebie, to daje na pewno motywację do dalszej pracy nad tymi chłopakami w przyszłości!" - tak podsumował mecz i grę zespołu trener Damian Tylak
Komentarze